Masz pytania? Zadzwoń: +48 721-145-156

Pochodzę z rodziny blisko związanej z wodą i żeglarstwem. Od małego chodziłem z rodzicami na basen, umiałem pływać zanim nauczyłem się dobrze chodzić. Mój ojciec jest z zamiłowania nurkiem bezdechowym, mama zaś żeglarką. To dlatego zamiast do kurortu w góry czy hotelu nad morze, na wakacje jeździliśmy na żagle.

Jedne z moich najwcześniejszych wspomnień żeglarskich to przelot przez Śniardwy w lekkiej mżawce. Siedziałem wtedy na dziobie jachtu i wypatrywałem groźnych skał, które mogłyby przedziurawić nasz kadłub. Trzymałem się mocno relingu i wytężałem wzrok by co jakiś czas zameldować sternikowi, żeby „trzymał kurs”. Rozpierała mnie tak wielka duma jaka tylko może rozpierać pięciolatka, bo to zadanie było bardzo ważne i odpowiedzialne… Tak mi się przynajmniej wydawało. Innego razu pomagałem w cumowaniu osłaniając burtę trzymanym w ręku, zawieszonym na linie odbijaczem. Parę lat później, stawałem za sterem i uczyłem się jak pracuje jacht pod pełnymi żaglami. Powoli zakochiwałem się w żeglarstwie dzięki takim rejsom, a skipper który z nami pływał do dzisiaj przyjaźni się z moimi rodzicami, byli razem na wielu wyprawach: na Bałtyku, w Chorwacji czy nawet na Karaibach. Wielu moich znajomych ma podobną historię, wielu pierwszy raz na żagle jechali w towarzystwie rodziców jako dzieci. Z drugiej strony znam też takich, którzy pływają jachtem z niespełna rocznymi dziećmi, wychowując żeglarzy od kołyski.

Bez wątpienia rejs rodzinny po Mazurach to okazja do nie tylko do wypoczynku, ale przede wszystkim szansa do zaszczepienia w dzieciach, lub w sobie samym, nowej pasji. Sternicy nie tylko kierują jacht z portu do portu jak szoferzy czy taksówkarze, to także wyśmienici przewodnicy. Dobry skipper wie gdzie warto popłynąć, co zobaczyć, w której knajpie dają najlepszą rybę z frytkami, gdzie można posłuchać szant a gdzie bezpiecznie popływać w jeziorze. Sternicy zawijają do swoich ulubionych portów, gdzie można poczuć prawdziwy klimat żeglarskich wakacji. Zorganizują dodatkowe atrakcje jak przejażdżka skuterem wodnym, tyrolka nad starą niemiecką śluzą, zabawa w parku wodnym, kajaki czy żeglarskie zabawy portowe. Sternicy pływający pod banderą Sailor Merry to również wykfalifikowani opiekunowie i animatorzy, którzy znajdą sposób na każdego małego marudę, dając rodzicom czas na chwilę relaksu albo romantyczny spacer. A gdy zapadnie zmierzch i chmury przyniosą deszcz, kapitan zabawi was opowieściami o swoich przygodach, pobudzając wyobraźnię młodych lepiej niż niejeden film o piratach.

No dobrze a co jeśli dzieciaki lub dorośli niezbyt pewnie czują się w wodzie? Nie ma problemu! Co prawda wielu znanych żeglarzy nie potrafiło pływać, ale z wami na rejsie rodzinnym popłynie zawodowy ratownik! Marceli zadba o kąpiele na środku jeziora i bezpieczną zabawę dla waszych pociech podczas całego rodzinnego rejsu. Nie zapominajmy o samym żeglarstwie, o to przecież głównie chodzi. Tak jak wspominałem we wcześniejszych wpisach w trakcie wypadu na jacht można bardzo dużo nauczyć się o żeglowaniu. Skipperzy także instruktorzy, który pokażą wam rodzicom w jaki sposób prowadzić jacht z dzieciakami w załodze, obojętnie czy jesteście na Mazurach pierwszy raz, czy macie już kurs żeglarski za sobą. Spędzając rodzinne wakacje na jachcie gwarantujecie sobie solidną dawkę relaksu i świeżego powietrza, a swoim dzieciom niezapomniane wspomnienia. Takie wspomnienia zostają na zawsze i pomagają kształtować nasz charakter. Żagle są wspaniałe i nie wyobrażam sobie wakacji bez rejsu jachtem. To właśnie takie wyjazdy nauczyły mnie empatii do drugiego człowieka, szacunku dla przyrody i doceniania każdego wschodu słońca.

Mały chłopiec co się morza trochę bał
Taki mały był a morze wielkie tak
Czasem nocą kiedy słyszał jego szum
Myślał o tym jaki los szykuje mu
Wolno mijał dzień za dniem
Los przebłagać nie dał się
Zmienił chłopca w marynarza wiatrem mu osmagał twarz
Lecz minęło wiele lat
Zanim w jego sercu strach
Na szacunek i rozwagę powolutku zmienił czas
I choć zawsze się morza trochę bał
Co dnia małym kutrem wielkie fale brał
Z biegiem lat tak się mocno z morzem zżył
Że najlepszym spośród wszystkich szyprów był

~„O chłopcu co się morza trochę bał” – Drake Sea Folk Group

Nie ma co zwlekać, jacht już czeka przy kei! Pakujcie sztormiaki dla siebie i dzieciaków – pora na rejs! Do zobaczenia na wodzie, dobrej zabawy i stopy wody pod kilem!

Autor: Adam Chrześcijanek